10.05.2015

Brak tytułu.

No hej!

Wprawdzie siedzę w tym roku w domu, bo na studia zabrakło punkta. Tak, wciąż jestem pierwszą oczekującą na Analityce medycznej i przez najbliższy rok tam zostanę. Mimo to żegnam się z Wami na tym i raczej na tamtym blogu też.
Jeśli miałabym Was zawieść stylem i jakością rozdziałów to wolę nie pisać w ogóle.
Do zobaczenia, może kiedyś.

Annie.

6 komentarzy:

  1. http://w-rytm-siatkarskich-serc.blogspot.com/ - zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo smutna wiadomość.
    Do zobaczenia daje nadzieje że jeszcze się do nas odezwiesz ale to może kiedyś łamie mi serducho ;(
    Mimo wszystko rozumiem, każdy z nas ma lepszy i gorszy czas, tego się nie przeskoczy.
    A pierwszy komentarz pod tą informacją mnie po prostu załamał... Czy to odpowiednie miejsce i czas na promocje...
    Do zobaczenia, mam nadzieję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też załamał, no ale cóż.. Może zakładka WY jest mało widoczna..

      Usuń
  3. Jest mi ogromnie smutno z tego powodu. Wiem,że może nie zawsze komentowałam Twoje rozdziały, ale czytałam wszystko, bo piszesz niesamowicie i masz na serio ogromny talent. Ale no cóż... To Twoja decyzja i trzeba ją uszanować. Mam nadzieję,że jednak przemyślisz to jeszcze raz i wrócisz do pisania.
    Cieplutko pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, nawet sobie nie wyobrażasz, jak jest mi teraz smutno... :( Tak jakby ktoś porządnie uderzył mnie w serducho...
    Mam jednak nadzieję, że wszystko na spokojnie przemyślisz i do nas wrócisz. Do Melissy także, bo masz ogromny talent, tylko chyba po prostu za mało wierzysz we własne możliwości.
    No cóż, to twoja decyzja, którą należy uszanować. Ja jednak skrycie wierzę, że ją niebawem zmienisz... :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem Cię całkowicie, bo sama po czasie stwierdzam, że skopałam wiele historii, które w mojej głowie układały się świetnie, ale nic z nich nie wychodziło, gdy próbowałam je spisać. Dalej nie uważam, że jestem wybitna w pisaniu i cholernie się boję, że zepsuję opowiadanie o Lisie i Michaelu, ale mimo tego próbuję, bo gorsze od niepełnego zadowolenia z pisania jest niepisanie wcale. Piszę to po to, żebyś się zastanowiła, czy zostawianie blogów na pewno jest najlepszym wyjściem. Rozumiem to, że możesz nie czuć się gotowa na spisanie tych historii, ale równie dobrze możesz nigdy nie być gotowa w stu procentach i nigdy tutaj nie wrócić. Serio to jest to, czego chcesz? Może jednak spróbuj kontynuować te opowiadania. Niekoniecznie od razu publikować na blogu, ale sprawdzić czy coś z tego wyjdzie i nie poddawać się, jeśli nie uda się od razu. My to jakoś przebolejemy i cierpliwie poczekamy, aż stwierdzisz, że nadszedł ten moment, kiedy będziesz mogła podzielić się z nami swoją twórczością.
    Mam nadzieję, że nie odbierzesz mojego komentarza negatywnie, jako jakieś prawienie morałów czy coś w tym stylu, bo nie o to mi chodzi. Po prostu nie chcę napisać jedynie "szkoda, mam nadzieję, że wrócisz jak najszybciej", bo pisały to już osoby wyżej, a być może potrzebujesz przeczytać coś innego. Poza tym nie czułabym się dobrze, gdybym napisała tylko tyle, bo chcę, żebyś wiedziała, że wierzę w Ciebie i w Twój talent i naprawdę chciałabym, żebyś nas nie zostawiała.
    Życzę Ci, żebyś szybko zatęskniła za Melissą, Anastazją i oczywiście nami i zdecydowała się jednak na dalsze blogowanie :)
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic